Składniki:
(u mnie na formę 23 x 23cm)
- 6 żółtek
- 6 czubatych łyżek cukru pudru
- 500g serka mascarpone
- 250g podłużnych biszkoptów ("kocich języczków")
- 400ml mocnej kawy, całkowicie wystudzonej (może być rozpuszczalna)
- 4 łyżki likieru Amaretto
- 2 łyżko naturalnego, gorzkiego kakao
- listki mięty do dekoracji.
Żółtka utarłam z cukrem pudrem na puszystą i prawie białą masę, a następnie stopniowo dodawałam serek mascarpone i ubijałam czekając aż krem lekko zgęstnieje. W niskiej miseczce (ale o szerokim dnie - łatwiej w takiej moczyć biszkopty) wymieszałam kawę z likierem. Blachę wyłożyłam papierem do pieczenia i na niej ułożyłam warstwę biszkoptów, krótko moczonych w kawie - tak by były wilhotne ale żby nie zdążyły za mocno nasiąknąć. posypałam 1/3 kakao, nałożyłam połowę kremu i znów posypałam kakao. Na kremie ułożyłam drugą połowę nasączonych biszkoptów, rozsmarowałam resztę kremu i posypałam pozostałym kakao. Wstawiłam do lodówki na całą noc, by mocno się schłodził.
:D Zazdroszczę wytrwałości ja bym nie potrafiła wytrzymać do poranka.
OdpowiedzUsuńMuszę się przyznać że to akurat nie sztuka - zaraz po wrzuceniu deserku do lodówki padłam ze zmęczenia po całym dniu ;)
Usuńkocham tiramisu :) ale mi zrobilas smaka :)
OdpowiedzUsuńNie ma na co czekać tylko zrobić ;)
Usuń